niedziela, 20 marca 2016

"Wierna" -recenzja filmu

Cześć wszystkim!
Dziś przychodzę do Was czymś jak na mnie nietypowym, czyli recenzją filmu. Ale nie byle jakiego, bo jest to ekranizacja "Wiernej", czyli trzeciej części popularnej trylogii "Niezgodna"(jest to recenzja dla osób, które przeczytały książkę i zamierzają obejrzeć film, więc pojawią się spoilery).
Jednak najpierw chciałabym podziękować Wam za ponad 2000 wyświetleń, co jest dla mnie niesamowite, bo mojego bloga jeszcze kilka miesięcy temu nie czytał nikt. Tym bardziej, że w styczniu dziękowałam za 1000 wejść, a teraz jest ich ponad 2200!  Już nie przedłużając zapraszam Was na recenzję "Wiernej"!


  Książkę przeczytałam dobre kilka miesięcy temu, więc idąc do kina na jej ekranizację, wiedziałam jak potoczy się jej akcja. Wydawało mi się, że nic w tym filmie mnie nie zaskoczy jednak myliłam się.

  Na początku wszystko działo się tak jak w książce, ale po momencie przekroczenia muru, zaczęło coraz mniej przypominać pierwowzór. Niektóre różnice były nieistotne, aczkolwiek irytujące, lecz większość była ważna i w znacznym stopniu wpływała na zakończenie całej serii. Zacznę może od tych małych jak np. dziwne pomarańczowe i w dodatku latające bańki, w których bohaterowie zostali przetransportowani do Agencji. Wyglądały po prostu idiotycznie! Kolejną być może nic nie znaczącą różnicą jest to, że książkowe postacie nie wiedziały co to samolot, a te filmowe same doleciały pewną dziwną latającą maszyną do Chicago.

  Zmieniono także całą fabułę, bo w filmowej adaptacji "Wiernej", w porównaniu do książki, w której było bardzo wiele o genach, które odgrywały ważną rolę, a ich wątek był kluczowy dla całej trylogii, to w filmie, było o nich naprawdę mało.

  Moim zdaniem ta ekranizacja zawierała za dużo efektów specjalnych. Choć były one dobrze zrobione i nie wyglądały na tandetne, to miejscami wyglądały jak wepchnięte "na siłę". Może gdybym nie przeczytała książki film podobał by mi się bardziej, jednak nie żałuję, że najpierw zapoznałam się właśnie z nią.

  Dość już o minusach, teraz, porozmawiajmy o plusach. A niewątpliwie ogromnym byli aktorzy. Większość z nich mogliśmy zobaczyć w poprzednich częściach, ale pojawiło się też kilka nowych postaci. Może zacznę od tych już dobrze znanych. Uważam, że wszyscy poradzili sobie świetnie, wcielając się danych bohaterów, lecz szczególnie zachwycił mnie aktor grający Petera, bo on po prostu idealnie pasuje do tej roli! Jeśli zaś chodzi o nowe postaci to ogromnie spodobał mi się Jeff Daniels wcielający się w Davida, szefa Agencji.

  Podsumowując uważam, że "Wierna" nie jest najlepszą ekranizacją jaką miałam okazję zobaczyć jednak mimo to jest warta obejrzenia, bo wspaniali aktorzy nadrabiają wszystkie niedociągnięcia.
Ogólna ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz